Maska oczyszczająca z zieloną glinką + mikrodermabrazja/ ZIAJA

Witajcie!


Dziś trochę o kosmetyku, który stanowi dość interesujący element w pielęgnacji mojej twarzy.

Od wczesnego gimnazjum miałam problemy z cerą, a konkretnie miałam trądzik. Po leczeniu farmakologicznym rozpoczął się czas, kiedy mogłam zacząć dbać o skórę. Minęło kilka miesięcy i moja twarz zaczęła się znów błyszczeć i zawitały na niej pojedyncze krosty oraz zaskórniki. Problem okazał się jednak nie aż tak poważny, by wznowić leczenie, więc rozpoczęłam szukanie czegoś wśród kosmetyków.


Zachęcona licznymi pozytywnymi komentarzami maskę z Ziaji zakupiłam ok. 2 lata temu. Zacznę może od składu: 


Aqua (Water), Octyldodecanol, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Alumina, Glycerin, Cetyl Alcohol, Illite, Titanium Dioxide, Dimethicone, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7, Hydrolyzed Milk Protein, Propylene Glycol, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Stearyl Alcohol, Diazolidinyl Urea, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Parfum (Fragrance), Linalool, Limonene, Alpha-Isomethyl Ionone, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Citric Acid, CI 42090 (FD&C Blue No.1). 

Ma zielonkawy kolor i dość gęstą konsystencję z mikrodrobinkami (podobno są to mikrokryształki tlenku glinu), dzięki czemu dobrze się aplikuje i nie spływa.

Co obiecuje producent?

- głębokie złuszczanie martwych komórek naskórka i dokładnie oczyszczone pory
- absorpcja nadmiaru sebum 
- działanie ściągające oraz wyraźne zmniejszenie rozszerzonych porów

Jak działa u mnie?

Przede wszystkim powinnam zacząć od tego, czym poprzedzane jest nakładanie maski, bo tak naprawdę to cały rytuał :) Należy też dodać, że owy "rytuał" odbywa się wieczór 2-3 razy na tydzień (producent nie umieścił informacji o szczegółach stosowania, toteż dostosowałam to do własnych potrzeb).

1.Najpierw oczyszczam skórę z makijażu za pomocą mleczka/ płynu micelarnego (zauważyłam, że mimo problematyczności mojej skóry, mleczka nie zapychają jej a wręcz nawilżają, co poprawia elastyczność i gojenie się "breakout'ów").

2.Oczyszczam skórę peelingiem. Zazwyczaj jest to peeling gruboziarnisty, ale wtedy uważam, żeby nie zedrzeć sobie twarzy :P.

3.Robię tzw "parówkę" - wlewam wodę do garnka, podgrzewam do stanu gotowania i wrzucam torebkę rumianku lub innego kojącego zioła (najczęściej to rumianek). Ściągam garnek z kuchenki (trzeba uważać, żeby się nie oparzyć!) i pochylam się nad nim, żeby para płynęła na moją twarz. Na głowę zarzucam ręcznik i robię parawanik. Cała "parówka" trwa, dopóki czuję, że ciecz w garnku przestygła i nie wydziela już dużej ilości pary-wtedy przecieram twarz czystym ręcznikiem, a herbatę rumiankową wylewam.
4.Nakładam maskę z Ziaji. Producent zaleca zmycie po ok 5-10 min, ale jak kilka razy zapatrzyłam się na serial i miałam ją na twarzy przez 20 min, to też nic się nie stało.

5. Zmywam maskę- jest to o tyle trudne, że trzeba to robić kilkakrotnie, bo maska najzwyczajniej nie lubi być zmywana. Trzeba też uważać na ręczniki, bo jeden już zaplamiłam i się odbarwił (nie ma 100% pewności, że od tej maski, ale jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że ta maska się do tego przyczyniła).

6. Nakładam nawilżający krem.

Muszę przyznać z ręką na sercu, że moja cera wyraźnie się poprawiła! :) Przede wszystkim:
-mniej przetłuszczała się w strefie T, ale nie był to efekt trwały, lecz jedynie podczas stosowania tej maski
-nazajutrz po stosowaniu cera była wyraźnie świeższa
-złagodziła stany zapalne

Niestety zrobiłam jeden minus, podczas stosowania: nie byłam systematyczna. A szkoda, bo maska jest naprawdę godna polecenia, dlatego jeśli jeszcze ktoś nie spróbował, to myślę, że nie zbiednieje, jeśli ją kupi i wypróbuje na sobie (kupiłam ją dawno, ale myślę, że cena jest teraz porównywalna- ok. 26 zł).

Moja ocena

Jeśli miała bym wydać opinię to w skali od 1-10 (1-najgorzej, 10-najlepiej) to maska zasługuje na 8 :)

Zapraszam do czytania kolejnych postów :)


Madeleine Katherine




Komentarze