Mleczko prostujące (Hair Line)/MARION

Witajcie!



Od zawsze zmagam się z puszącymi się, trudnymi do ułożenia włosami, o czym wspominałam w poście o moich sposobach na puszące się włosy. Swoje naturalne włosy mam falowane/kręcone, ale zawsze marzyłam o lśniących prostych włosach. Aby choć po części spełnić swoje marzenia, rozpoczęłam poszukiwania preparatu, który pomógłby mi  ujarzmić czuprynę i ją wyprostować bez użycia prostownicy. Do ręki wpadło mi mleczko z Mariona, a cena była niezaprzeczalnie przekonująca (ok.7 zł), więc bez wahania wrzuciłam je do koszyka.





Skład: Aqua, Cetromonium chloride, Cetyl Alcohol, Cetearyl Alcohol, and Ceteareth-20, Trimethylsilylamodimethic one, C11-15 Pareth -9, Cyclopenthasiloxane, Dimethiconopol, Glycerin, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Phenyl TrimothiConE, Parfum, Propylparaben, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothazolinone, Citric Acid. (25.06.2009)


Co obiecuje producent?

-do prostowania włosów prostownicą lub suszarką do włosów i szczotką
-doskonale rozprowadza się na włosach
-ujarzmia niesforne kosmyki
-długotrwale zapobiega puszeniu się włosów
-nadaje jedwabistą gładkość

Jak działa u mnie?


Najpierw używałam tego produktu z suszarką,  stosując zimny nawiew i nie sprawdził się w ogóle. Włosy nie tylko nie zostały wyprostowane nawet w najmniejszym stopniu, ale do tego wciąż były spuszone.

Potem dałam mleczku drugą szansę i użyłam go z ciepłym nawiewem (na swojej regulacji od 0 do 2 ustawiłam na środkowy stopień-1). Włosy rzeczywiście były prostsze, lecz mimo to wciąż spuszone. Dlatego sięgnęłam po prostownicę, której chciałam uniknąć, i dzięki niej udało mi się wygładzić włosy. Fryzurka utrzymywała się przez 2 dni (czyli do mycia włosów), ale niestety podczas mycia okazało się, że moje włosy są kompletnie zniszczone, co za pewne było spowodowane użyciem prostownicy i suszarki, których ostatnio unikam. Wszystkie rytuały (olejowanie, odżywianie) zostały zniweczone przez użycie ciepła, chociaż mleczko powinno zapewniać ochronę termiczną. Dodam jeszcze, że prostownicę ustawiłam na temperaturze 160 stopni (czyli najniżej jak się da- najwięcej mogę na swoim Remingtonie 230 stopni).


Tak wyglądają włosy po użyciu mleczka bez użycia prostownicy przy użyciu suszarki z nawiewem na stopniu 1 (jak widać proste nie są ale kręcone też nie; za to bardzo spuszone)



Stosowałam mleczko jeszcze dwukrotnie bez używania suszarki i prostownicy i nie dawało właściwie żadnych efektów. 

Moja ocena

Gdyby nie
zachęcająca cena, pewnie dostałoby 2, ale daje 3, bo samo z siebie nie spowodowało zniszczeń w moich włosach (bo właściwie nie zrobiło ani nic dobrego ani złego).
 


Madeleine Katherine

Komentarze