Dekalog (nie) puszących się włosów

Witajcie!



Ten post dedykowany jest wszystkim Kobietkom, które mają włosy z efektem push-up nie do końca chcianym. Postaram się opowiedzieć Wam o mojej pielęgnacji włosów, żebyście i Wy mogły nacieszyć się jedwabistymi włoskami :) Zapraszam do czytania !




Na wstępie chciałam opowiedzieć o charakterze moich włosów:

-ni to falowane, ni to kręcone
-rozjaśniane do blondu (=wysuszone na wiór)
-przyciemnione do ciemnego blondu 
-... czyli krótko mówiąc wysokoporowate

Chciałam tylko wspomnieć, że na zdjęciach musiałam zakryć swoją twarz, bo już kilka osób powiedziało mi, że mam, delikatnie mówiąc, kiepską minę. Poza tym tu przecież chodzi o włosy! ;)


Moje włosy wysuszone suszarką przed domowym cieniowaniem.

Moje włosy wysuszone suszarką po domowym cieniowaniu.

Jak zatem wyglądała moja pielęgnacja i jakie etapy się na nią składały? Okazuje się, że powstał z nich dekalog. Chciałam zaznaczyć, że stosuję wszystkie wymienione podpunkty zazwyczaj naraz, bo gdy stosowałam tylko jeden z nich, to efektów nie było (w kupie siła!). Poniższe porady są dobre dla włosów takich jak moje: wysokoporowatych, wysuszonych i falowano-kręconych. Nie wiem jak sprawdziłyby się u osób z prostymi włosami, ale myślę, że niektóre z nich byłyby trafione (o ile nie wszystkie).




Dekalog (nie) puszących się włosów

  1. Włosy czeszę tylko RAZ po myciu i wyłącznie, gdy włosy są dosyć mokre. Jeżeli włosy są już choć troszkę podsuszone, to nie dotykam ich szczotką.
  2. Do czesania włosów używam szczotki drewnianej, która zapobiega elektryzowaniu się włosów i nie szarpie ich tak. Podobno dobra też jest szczotka z naturalnym włosiem oraz Tangle Teezer, ale o ile szczotka z włosiem dzika mogła by spełnić swoje zadanie, o tyle TT chyba nie nadaje się do włosów tak gęstych jak moje (przynajmniej tak wyczytałam w Internecie).
  3. Do osuszania włosów NIE używam ręcznika, lecz bawełnianą koszulkę. Zakładam ją przez głowę jak zwykle (nie zakładam rękawów), po czym ściągam do momentu powstania tzw. wyglądu zakonnicy. Następnie zakręcam włosy w podkoszulku i mocuje go na głowie jak turban.
  4. Nie myje włosów szamponem. Używam go baaardzo sporadycznie, a zazwyczaj myję włosy odżywką. Jeśli już nie mam wyjścia i nie mogę użyć odżywki (gdyż np. jestem u kogoś w gościnie), myję szamponem wyłącznie skalp, bo na włosy nakładam odżywkę. Na swoim przykładzie wiem, że szampony niestety przesuszają włosy.
  5. Nie suszę włosów suszarką. Jeśli już wymaga tego sytuacja, suszę je chłodnym powietrzem. Trwa to dłużej, niż przy użyciu ciepłego powietrza, ale wierzcie mi, włosy są w dużo lepszym stanie po chłodnym nawiewie.
  6. Olejuję włosy przynajmniej raz w tygodniu. Włosy myję codziennie i był czas, kiedy olejowałam je praktycznie co każde mycie, ale ostatnio zrobiłam się leniwa i używam oleju zazwyczaj 2 razy w tygodniu (więcej na ten temat piszę w poście Olejowanie włosów ).
  7. Nie prostuję/nie kręcę włosów. NO HEAT! Chcemy wygładzić spuszone włosy, co powoduje ich wysuszenie i puszenie- i tak w kółko.
  8. Uważam na kosmetyki z proteinami. Ja akurat nie miałam z tym nigdy problemu, gdyż mało w mojej kosmetyczce było odżywek z proteinami, aczkolwiek są osoby, które przeproteinowały włosy i wyglądało to fatalnie.
  9. Cieniuję włosy. W jednym z wcześniejszych postów wspomniałam, że od pewnego czasu cierpię na Syndrom Obsesyjnego Zapuszczania Włosów i dlatego przez jakiś czas w ogóle ich nie podcinała/obcinałam. W pewnym momencie, po obejrzeniu kilku filmików na YT zdecydowałam, że wycieniuję je sama w domu (bo u fryzjera straciłabym moje cenne 10 centymetrowe końcówki ;) ). Efekty możecie obejrzeć na zamieszczonych w poście zdjęciach przed i po [zdjęcia pochodzą z okresu, gdy jeszcze używałam suszarki, lecz od razu widać, ile dało samo cięcie]. Włosy po takim cieniowaniu są odciążone, a co za tym idzie podniesione u nasady- a i na dole jest ich mniej :).
  10. Używam kosmetyków ujarzmiających włosy. Najczęściej do ujarzmiania poleca się jedwab i inne mniej bądź bardziej oleiste produkty. Z nimi też trzeba uważać, żeby nie przesadzić i nie chodzić potem z tłustą głową. Moim ulubieńcem w ostatnim czasie jest Eliksir z Elseve, który zasługuje na osobny post.  Poza ujarzmianiem ich po myciu kładę nacisk na odżywki i maski stosowane pod prysznicem. Przede wszystkim, jak już wcześniej wspominałam, myję włosy odżywką, a następnie po spłukaniu jej nakładam maskę z Kallosa (aktualnie mam Blueberry i Banana, więc stosuje je naprzemiennie).

Mam nadzieję, że przydadzą Wam się moje porady. Nie wymagają one tak naprawdę nakładu finansowego, lecz cierpliwości i samozaparcia ("Nie! Dziś nie będę prostować włosów!"). Wszystkie z 10 zasad wypróbowałam na sobie i z ręką na sercu mogę powiedzieć: POLECAM!

Jeżeli znacie jakieś inne sposoby lub sprawdzone kosmetyki, to chętnie poczytam o nich w komentarzach :).

WIĘCEJ O SUCHYCH I ZNISZCZONYCH WŁOSACH--->TUTAJ


Madeleine Katherine

Komentarze

  1. Mam bardzo puszące się włosy i nie wiem czy cieniować, czy nie. Proszę o radę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet po keratynowym prostowaniu moje włosy mają tendencję do lekkiego puszenia się i ogólnie jest ich dużo, dlatego sama postanowiłam je ostatnio wycieniować. Stały się lżejsze i zdrowsze, dlatego naprawdę poprawił się ich wygląd :) Myślę, że cięcie cięciem, ale dobrze dobrana pielęgnacja na pewno im pomoże :)

      Usuń

Prześlij komentarz